chyba pierwszy raz w życiu mnie wzięło na święta. oczami wyobraźni widzę wielki stół, masę jedzenia(ekstaza! poezja! kocham to), a później grzane wino. dreszcz. głośne rozmowy, przerwy na papierosa, zabawa z dziećmi. radość. śmiech. zero zmartwień .
tak, zdecydowanie na to czekam. BYLE DO PONIEDZIAŁKU
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz