środa, 31 października 2012

brat

mieć brata jest bardzo dobrze, nawet jeśli nie jest rodziną, a przyjacielem.
mieć brata jest bardzo dobrze, nawet bardzo. przez te 2 miesiące(toż to prawie wieczność!) ciszy prawie zapomniałam jak bardzo jest dla mnie ważny. chciałam mu pokazać, że mnie zranił, że nie powinien, że było mi smutno... ale jak tylko go zobaczyłam od razu zmieniłam zdanie.
myślałam o tym ile razem przeszliśmy, ile razy on pomógł mi, a ile ja jemu. i powiem szczerze- nie warto było czekać. nie można tego stracić.

niedziela, 28 października 2012

poniedziałkowe dzieci

"Jesus died for somebody's sins, but not mine"
obecnie czytam ,,Poniedziałkowe dzieci" Patti Smith.
ta dziwna zależność między nią, a Robertem Mapplethorpe mnie ciekawi, jest to coś zupełnie magicznego. zachęcam każdego do przeczytania książki, nawet jeśli pierwszy raz słyszy o tej dwójce. przy tej lekturze czuję... ciężko to zdefiniować. to takie uczucie picia gorącej herbaty w drewnianej chatce. za oknem pada śnieg, a Ty siedzisz zawinięty w koc i zastanawiasz się nad sensem tego całego wyścigu szczurów. po pewnej chwili masz to gdzieś. masz swój domek, masz swoją herbatę i zupełnie nic nie może oddać Twojego szczęścia.
patti i robert, foto

Patti Smith- Hey Joe

środa, 17 października 2012

małe rzeczy, duże wymówki

kocham tańczyć w deszczu. żałuję, że w moim życiu jest coraz mniej osób, z którymi mogłabym to zrealizować. chyba zaczynamy być coraz bardziej poważni, po co to komu? czy tak ciężko się zdobyć na gest spontaniczności i nie myśleć o jakimś głupim katarze?
spacery nocą są o wiele piękniejsze, ale co zrobić kiedy wszyscy są zbyt zmęczeni żeby gdzieś wyjść? nie mówię o jakiejś dalekiej podróży, tylko zwykłym spacerze po okolicy. "przecież w nocy jest zimno. poza tym, jestem zmęczony"

już czekam na wyjazd na działkę. nic nie zabierze mi wspólnych wypadów, ognisk, śpiewania... i może wtedy ktoś się odważy na spontaniczność.

poniedziałek, 15 października 2012

dzieciaki

nie miałam na nic czasu. wszystko na mojej głowie.
-UGOTUJ! POSPRZĄTAJ! ZAŁATW TO! PRANIE CZEKA!
no ale tak chyba wygląda wchodzenie w dorosłość ;)

pomijając mój zapierdziel... muszę powiedzieć, że raz w tygodniu "praca"(bezpłatna, a jakże) w podstawówce, a dokładniej w świetlicy mnie cieszy. jako wolontariuszka zgłosiłam się do tego  zadania i szczerze mówiąc nie wiedziałam czego mam się spodziewać. oczywiście, dzieci(szczególnie takie małe) nie są zdemoralizowane, nie piją, nie palą... ale jednak jakaś obawa była. okazało się, że są niesamowicie kontaktowe, miłe, rozbiegane. wystarczy, że zaproponujesz kilka zabawy(to oczywiste, że w nich uczestniczysz) i dosłownie nie mogą się od Ciebie odkleić. jedną dziewczynkę musiałam z siebie "zdjąć" przekonując, że wrócę za tydzień. w przeciwnym wypadku chyba by poszła ze mną do domu. kochane dzieciaki :)

czwartek, 4 października 2012

kropka

spojrzałam na swoich znajomych i zauważyłam dziwną zależność. im więcej razy i im mocniejsze ktoś dostał kopniaki od życia, tym bardziej się nim potrafi z niego cieszyć.
a tylko wariaci są coś warci